doradztwo zawodowe

postaw na przyszłość

Szkoły zawodowe – naprawdę warto

Rozmowa z profesorem Stanisławem Adamczakiem, rektorem Politechniki Świętokrzyskiej, członkiem Wydziału Nauk Technicznych Polskiej Akademii Nauk, wiceprzewodniczącym Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych.

Czy warto się uczyć w szkole zawodowej?
Oczywiście, że warto. Nawet więcej niż warto, trzeba się uczyć, bo zmusza nas do tego rynek pracy. Wystarczy przejrzeć oferty pracy. Potrzebni są fachowcy w budownictwie, mechanice samochodowej, gastronomii, zakładach fryzjerskich. Potrzebni są młodzi, otwarci na nowe pomysły, niekoniecznie z tytułami naukowymi. Ale nadal podskórnie czujemy, że szkoła zawodowa to coś gorszego niż liceum ogólnokształcące. Nie można myśleć w ten sposób i dzielić szkoły na lepsze i gorsze, mnie lub bardziej atrakcyjne. Licea ogólnokształcące mają swoje zadanie, szkoły zawodowe też. Te drugie są dla osób, które chcą być fachowcami w pewnej dziedzinie, mają ku temu predyspozycje. Licea wybierają osoby myślące o studiach. Szkoły zawodowe wymuszają tak zwaną „selekcję edukacyjną”, bo nie każdy może mieć maturę i skończone studia. Na szczęście polski system edukacji jest drożny i zaczynając od szkoły zawodowej też można zdobyć najwyższe tytuły.

Zna Pan takie przypadki?
Są na mojej uczelni. Moim adiunktem jest doktor Krzysztof Stępień, który niedługo będzie doktorem habilitowanym. Jego tata pracował w kieleckiej „Iskrze”, był tam tokarzem. Rodzice posłali go do szkoły zawodowej. Okazało się, że jest uzdolniony, poszedł do trzyletniego technikum, zdał maturę. Dostał się na Wydział Mechatroniki i Budowy Maszyn na Politechnice Świętokrzyskiej. Zaliczył studia na ocenę bardzo dobrą, dobrze poznał język angielski, zdobył doktorat, niedługo będzie profesorem.

Dobry przykład, ale za mało znamy takich historii.
Bo zmienił się system szkolnictwa zawodowego. Mieliśmy jeden z najlepszych systemów szkolnictwa zawodowego na świecie. Na naszym systemie wzorowały się inne państwa. Polskie szkolnictwo zawodowe było bezpośrednio przypisane do podmiotu gospodarczego. Szkoły powstawały bezpośrednio przy zakładach pracy. Uczniowie zdobywali w nich wiedzę ogólną i mieli dostęp do praktycznej nauki zawodu. To była nauka na najwyższym poziomie, zajęcia prowadzili pracownicy przedsiębiorstw, najlepsi fachowcy. A przede wszystkim praktycy, którzy uczyli zawodu, który sami przez lata wykonywali. Dla nich praca w szkole była nobilitacją. Korzyści były obustronne, to była kapitalna sprawa. Do tej pory nie rozumiem tego, w czyim interesie było zniszczenie tego systemu.

Może źle się kojarzył? Nie przystawał do nowej rzeczywistości?
Edukacja nie powinna iść w parze z polityką. Coś co dobrze funkcjonuje, nie może być likwidowane. Dziś wzywamy do odrodzenia szkolnictwa zawodowego, jestem wielkim zwolennikiem tego hasła. Tylko żal mi tego, co zostało zmarnowane, bo nie powinniśmy zaczynać od zera. Łatwo jest coś zniszczyć, dużo trudniej odbudować. Udało się przekonać absolwentów szkół ponadgimnazjalnych do studiów na politechnikach. Myślę, że uda się przekonać absolwentów gimnazjów do nauki w technikum czy szkole zawodowej. Naprawdę warto.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Piotr Burda

listopad 2014 r.